BLOG Restauracja jest moim drugim domem

Data publikacji: 24.01.20203 min. czytania

Restauracja jest moim drugim domem

Mój pierwszy dzień w pracy to był solidny chrzest bojowy. Przyjechało osiem autokarów, a ja stałam na kuchni przy grillu. Pani Halinka, instruktorka, bardzo dobrze się mną zajęła. Wszystko mi pokazała i cierpliwie tłumaczyła, co i jak. Śmiała się, że po takim pierwszym dniu, z tyloma wrażeniami, jutro przyjdę i będę pracować na równi ze wszystkimi. Towarzyszyła mi także podczas przerw, więc było mi raźniej. Instruktor w restauracji to taki przewodnik i opiekun, ktoś, do kogo zawsze można przyjść i zapytać o wszystko. McDonald’s roztacza parasol ochronny nad nowymi pracownikami. Wszyscy starali się mi pomagać, zostałam bardzo mile przyjęta i w kwestii tych sympatycznych relacji, nic się nie zmieniło przez te 2 lata, jak pracuję.

Wychowuję dwóch synów i zawsze dostaję wolne, żeby pójść na wywiadówkę
Zanim trafiłam do restauracji, pracowałam kilka lat w dużej sieci sklepów. Niestety zmieniło się kierownictwo i sporo osób odeszło, w tym jedna koleżanka, która przeszła do McDonald’s. To ona zaczęła mnie namawiać na zmianę pracodawcy. Przekonywała, że tutaj pracuje się w fajnej atmosferze, a ludzie są sympatyczni. Postanowiłam spróbować i nie żałuję. Uzgodniłam z kierowniczką, że będę przychodzić tylko na poranne zmiany, więc po godzinie 15 już kończę pracę. Jeśli potrzebuję dnia wolnego, to wystarczy, że to zgłoszę. To dla mnie ważne, bo wychowuję dwóch nastoletnich synów i czasami muszę wyjść na wywiadówkę albo do lekarza.

Syn dzięki pracy w McDonald’s poznał wartość pieniądza
Krystian, moja starsza pociecha, podczas wakacji zatrudnił się w McDonald’s jako pracownik nieletni. Był zadowolony, zobaczył, jak wygląda moja praca, i przez to bardziej ją docenił. Szczególnie spodobało mu się na drive’ie. Syn lubi komputery, więc nie miał problemu, żeby nauczyć się działania kasy. Teraz młodzież się wychowuje z technologią, więc dobrze się w tym odnajdują. Krystian za pierwszą wypłatę kupił sobie smartfona i gadżet do laptopa. Odciążył mnie finansowo i dzięki temu poznał wartość pieniądza. Wie, że na wszystko trzeba sobie zapracować. 

Goście wyczuwają dobrą atmosferę
Od maja dodatkowo pełnię rolę lidera gościnności. Uważam, że to bardzo ciekawy projekt, zwłaszcza, że sama jestem komunikatywna i lubię rozmawiać z ludźmi. Mamy wielu stałych gości, np. Włocha, który codziennie dojeżdża do pracy do Warszawy i zawsze zamawia cappuccino i croissanta. Odwiedza nas też regularnie małżeństwo i mówią, że przychodzą tylko do naszej restauracji, bo mamy świetną atmosferę.

Chodzę do pracy z uśmiechem na twarzy
McDonald’s nauczył mnie przede wszystkim działania w zespole. Wszyscy nawzajem sobie pomagamy. Tutaj nie ma czegoś takiego, że każdy pilnuje swojego poletka, tylko współpracujemy i sprawdzamy, czy ktoś nie potrzebuje wsparcia. Restauracja jest moim drugim domem, spędzam tu sporo czasu i doceniam życzliwość, z jaką się tu spotykam. Podchodzimy do siebie z sympatią, razem żartujemy i się śmiejemy, bo tak milej płynie czas. Nie ma tu zawiści ani niepotrzebnych spięć. Chodzę do pracy z uśmiechem i już nie mam takich sytuacji, że boli mnie brzuch z nerwów. Nie planuję zmieniać pracy, bo w McDonald’s mam wszystko, czego potrzebuję. Umowę o pracę, ubezpieczenie, wypłatę zawsze na czas. Restauracja jest blisko mojego domu, więc jak jest ciepło, to przyjeżdżam na rowerze. Po pracy najczęściej spędzam czas aktywnie – pielęgnuję ogród czy organizuję z synami wycieczki rowerowe. Mamy też zwierzaki, którymi się opiekujemy: psy i rybki.

Ania, pracownik restauracji w Markuszowie

Wyszukaj oferty pracy

Wpisz miejscowość lub wyszukaj  najbliższe restauracje, korzystając z geolokalizacji. Możesz też szukać ofert, wybierając stanowisko, które Cię interesuje.

Wybierz interesujące Cię oferty