BLOG Praca w Maku to styl życia!

Data publikacji: 19.11.20213 min. czytania

Praca w Maku to styl życia!

Karmimy franka, sprawdzamy pajownik, a napoje wydajemy w jajcarce. Coś was dziwi? To znaczy, że (jeszcze) nie jesteście Ludźmi Maka! Chcecie zrozumieć znaczenie tych pojęć, pracować w zgranym zespole i podążać z nami jasną ścieżką rozwoju? Aplikujcie do jednej z ponad 470 restauracji w Polsce!

 

Ramię w ramię!

To nie pusty slogan, a prawdziwa wartość McDonald’s. Od pierwszego dnia pracy w Maku mamy zapewnione wsparcie. – Instruktorka wzięła mnie na kasę i przez kilka godzin szkoliła z obsługi urządzenia i rozmowy z gośćmi. Potem próbowałem już sam, a ona była do mojej dyspozycji. Wszyscy mi pomagali i to było super – wspomina Igor z Rudy Śląskiej i dodaje: – Oczywiście przyszedłem przestraszony, ale atmosfera szybko obaliła obawy.

Dla Igora praca to obowiązki, ale i dobra zabawa, dlatego jego najlepsze wspomnienie z McDonald’s związane jest z imprezą integracyjną i grą polegającą na próbowaniu każdego sosu z restauracji i dopasowaniu go do burgera, z którym występuje. W Maku jesteśmy naprawdę kreatywni!

Przyjaźnie a nawet małżeństwa!

Jesteśmy otwarci i towarzyscy, nikogo nie dziwi zatem liczba przyjaźni nawiązanych w McDonald’s. Ale to nie wszystko! Zdarza się, że restauracja jest miejscem, gdzie rozkwita miłość! – W Maku poznałam mojego męża Dawida. Jakoś tak wyszło… Bardzo często wracaliśmy razem do domu, przeważnie pracowaliśmy na wieczornych zmianach. Byłam wtedy przed awansem na instruktora i mój mąż – a wówczas kolega z pracy i manager – bardzo mnie wspierał i pomagał, żebym nauczyła się wszystkich standardów. Pracowaliśmy w restauracji w Wilanowie, po pracy jeździliśmy na Dworzec Centralny do McDonald’s i Dawid mnie uczył, o temperaturach, czasach i innych normach – opowiada Ola z Warszawy, która w Maku pracuje także ze swoją najlepszą przyjaciółką.

McDonald’s to miejsce dla wszystkich, niezależnie od wieku, wykształcenia, czy pochodzenia. –Spotykamy się po pracy na przysłowiowego BigMaca, siedzimy w ogórku i rozmawiamy. Ludzie Maka to druga rodzina – dodaje Patryk Glixelli z Warszawy, czyli Pixel. W restauracjach spotykamy się z całymi rodzinami, często jako rodzice polecamy pracę dzieciom, które dołączają do Maka na czas wakacji, jako młodociani, a potem wracają na stałe. Ale zdarza się też, że jako dzieci zachęcamy do pracy mamę czy tatę. Jak układają się nasze relacje? – Bardzo dobrze. Oczywiście zdarzają się tarcia, ale współpraca przebiega płynnie. Ostatnio rozmawiałam z synem w domu i nagle słyszę córkę zza ściany: „Ej Makowcy, może byście zmienili temat?”. Siłą rzeczy praca przenosi się z restauracji do domu, jest to dla nas naturalne. Lubimy coś ustalić, dogadać w domu. Nie wychodzimy z Maka – mówi Emilia z Ełku, która od kilku lat pracuje w restauracji z synem.

Wolność ducha

W McDonald’s bezpieczeństwo pracowników i gości to priorytet. Standardy i procedury nigdy nie schodzą na dalszy plan, ale to nie oznacza, że nie jesteśmy sobą. Mamy wpływ na swój grafik, wykonujemy różne zadania i dużo rozmawiamy! Kierownicy i managerowie każdego dnia są do naszej dyspozycji. – Raz rozmawiałam z dziewczyną, która jak się okazało, bała się kontaktu z gorącym tłuszczem, ale nikomu o tym nie powiedziała! A przecież my nie czytamy w myślach. Zaprosiłam ją na rozmowę i dopiero wtedy się o tym dowiedziałam. Odsunęliśmy ją od grilla i frytury, zaproponowaliśmy robienie burgerów – wspomina Emilia i dodaje: Mamy niedosłyszącą dziewczynę, która przygotowuje się do awansu na instruktora, z pominięciem stanowisk takich jak McDrive i kasa. To pokazuje, że w Maku jesteśmy elastyczni i dla każdego mamy pomysł na rozwój, jeśli tylko ktoś chce.

 

Wyszukaj oferty pracy

Wpisz miejscowość lub wyszukaj  najbliższe restauracje, korzystając z geolokalizacji. Możesz też szukać ofert, wybierając stanowisko, które Cię interesuje.

Wybierz interesujące Cię oferty