BLOG Praca w Fundacji Ronalda McDonalda była moim marzeniem

Data publikacji: 31.03.20214 min. czytania

Praca w Fundacji Ronalda McDonalda była moim marzeniem

Oleksandr Titaievskyi przyjechał na studia do Polski z Ukrainy i jak sam przyznaje – trochę się obawiał, czy sobie poradzi w pracy. Tymczasem nie dość, że poznał wielu nowych przyjaciół, to przez cztery lata udało mu się awansować na stanowisko managerskie w restauracji. I to nie był koniec jego przygody z McDonald’s, bo dziś Olek jest zatrudniony w Fundacji Ronalda McDonalda i jak mówi – spełnia swoje marzenia. O początkach w restauracji i tym, czym zajmuje się teraz, opowiada w wywiadzie.

Jak to się stało, że zacząłeś pracę w McDonald’s?
Moja historia w McDonald’s zaczęła się pewnie jak wiele innych: przyjechałem do Polski na studia i szukałem pracy. Na początku trochę się bałem, czy sobie poradzę, ale będąc w McDonald’s jeszcze jako gość, zobaczyłem uśmiechniętych pracowników. Pomyślałem, że skoro jest taka dobra atmosfera, to warto aplikować. I nie pomyliłem się. Chciałem zostać tylko na chwilę, a po czterech latach byłem już drugim asystentem kierownika, co roku otrzymywałem promocję wyższe stanowisko.

Czy jako obcokrajowiec miałeś początkowo jakieś trudności z odnalezieniem się w zespole?
Nie! W ogóle nie czułem nic takiego! Wszyscy byli dla mnie wyrozumiali i od pierwszych dni czułem jakbyśmy się znali wiele lat. Bez względu na to, skąd jesteś, czy jak długo pracujesz, podejście do pracownika zawsze jest takie samo, czyli serdeczne i otwarte. Co roku na moje urodziny zespół robił mi niespodziankę i przygotowywał tak zabawne, ale jednocześnie trafne życzenia, że myślałem: ale oni muszą mnie dobrze znać! Nasza znajomość nie kończyła się po pracy, bo wychodziliśmy razem na łyżwy, koncerty czy na spacery po Warszawie. Byliśmy tak zżyci, że czułem jak byśmy byli jedną wielką rodziną.

Ważne miejsce w twoim życiu odgrywała też fundacja, w której teraz pracujesz...
Rzeczywiście już po pierwszej wizycie w fundacji wiedziałem, że będę tam częściej. Od razu poczułem ten klimat, nadawaliśmy na tych samych falach. Każdy przychodzi do fundacji z konkretnym celem – chcemy pomagać chorym dzieciom i ich rodzinom, ale wolontariat to szansa również dla nas – wolontariuszy, żeby poznać uśmiechniętych i pozytywnych ludzi, z którymi świetnie spędza się czas.

Jak wygląda dzień wolontariusza w Fundacji Ronalda McDonalda?
Wolontariat zawsze rozpoczyna się od pysznej kawy i rozmowy, na której koordynator mówi, co jest do zrobienia. Zadania są różne – w zależności od potrzeb: sprzątanie pokoi rodzinnych, dezynfekcja powierzchni, przeczytanie bajki dziecku, pobawienie się z nim. Ten czas spędzony na wolontariacie jeszcze bardziej otworzył mnie na innych ludzi, sprawił, że otaczam ich większą troską.

Tak się wkręciłeś w życie fundacji, że teraz jesteś już jednym z pracowników…
Praca w fundacji zawsze była moim marzeniem, bo odkąd pamiętam, chciałem pomagać. Kiedy pojawiła się tam oferta pracy, postanowiłem aplikować i udało się – wolontariat przerodził się w stałe zatrudnienie. Dziś jestem managerem zmiany w Domu Ronalda McDonalda w Warszawie. Dbam o sprawy administracyjne, biorę udział w różnych projektach, ale też zajmuję się mediami społecznościowym fundacji – prowadzę konto na Instagramie. Przygotowujemy się do przyjęcia pierwszych gości, więc będę też pomagał koordynować pracę wolontariuszy.

Jak doświadczenie wyniesione z restauracji przydaje się teraz w twojej codziennej pracy?
Gdyby nie praca w McDonald’s, nie byłoby mnie tutaj, a to, czego się nauczyłem w restauracji, przydaje mi się nie tylko w pracy, ale na każdym etapie życia. Rozwinąłem tak cenne dziś kompetencje przywódcze, a lider to ktoś, kto ciągnie za sobą cały zespół, motywuje. Ta rola nie dotyczy wyłącznie życia zawodowego.

No właśnie, a czym lubisz się zajmować po pracy?
Mam sporo zajęć, bo poza fundacją pracuję w biurze karier na uczelni i to też jest dla mnie ważne zajęcie. Kiedy tylko mam wolne chwile, staram się czytać. Skończyłem niedawno książkę „Z kamerą wśród uczonych” Wiktora Niedzickiego, naszego wspaniałego przyjaciela fundacji. Dostałem ją wraz z dedykacją w prezencie od samego autora, polecam!

Wyszukaj oferty pracy

Wpisz miejscowość lub wyszukaj  najbliższe restauracje, korzystając z geolokalizacji. Możesz też szukać ofert, wybierając stanowisko, które Cię interesuje.

Wybierz interesujące Cię oferty